02:43

[#36] Recenzja "Harry Potter and The Order of The Phoenix" by J.K. Rowling

Tytuł: Harry Potter and the Order of the Phoenix
Tytuł Polski: Harry Potter i Zakon Feniksa
Autor: J.K. Rowling
Liczba Stron: 800
Wydawnictwo: Bloomsbury
Wydawnictwo Polskie: Media Rodzina


MOJA OCENA
>>>>>8.5/10<<<<<


Kolejna część przygód sławnego czarodzieja i kolejna wspaniała wyprawa do świata magii. Zakon Feniksa jest dosyć gruby, gdyż w moim wydaniu liczy sobie 800 stron. W czasie czytania tej powieści zrobiłem sobie od niej przerwę i zacząłem czytać drugą książkę jednocześnie i jak to wpłynęło do odbiór tej lektury? Wydaję mi się, że gdybym czytał ją jednym ciągiem to znudził bym się i ta ilość stron by mnie przytłoczyła. A tak to wróciłem do drugiej połowy tej książki z wielkim entuzjazmem i byłem dosłownie niecierpliwy na przygody Harry'ego.

Od samego początku można poczuć, że to już nie to samo co poprzednie części. W Zakonie Feniksa odnajdujemy już tę mroczną stronę, która z resztą zaczęła się objawiać już w końcówce Czary Ognia. Mi się ten cały klimat podobał, nawet chyba bardziej niż ten z czterech pierwszych części. Widzimy także zmianę w całym ciągu fabuły. Dobrym przykładem jest to jak Święta Harry przeżywał w poprzednich częściach, a jak tutaj. Dzięki temu widzimy, że autorka nie jest monotematyczna. To samo można było zaobserwować w tym jak zaczęła się Czara Ognia, a jak trzy pierwsze tomy tej serii.

Poznajemy tutaj także kilku nowych bohaterów takich jak Lunę z Ravenclaw, Zachariasa (czy jakoś tak) z Huffelpuf oraz Dolores Umbridge (swoją drogą różową, starą ropuchę)....tak, w szczególności Umbridge. Jest ona chyba jedną z najbardziej podłych, przekrętackich (czy takie słowo w ogóle istnieje) postaci z jakimi miałem okazję się spotkać w literaturze. Mimo to, uważam ją za naprawdę świetnie wykreowaną postać. 

Możemy tutaj także dostrzec rozwój bohaterów, których znamy już od dawien dawna. Po zachowaniu Harry'ego można wywnioskować, że wydoroślał i się zmienił po wydarzeniach w Czarze Ognia. Muszę przyznać, że Ron w tej części mnie o wiele mniej denerwował, ale i tak go nie lubię.
Hermiona jak zwykle była świetna i nie mam co do niej żadnych zastrzeżeń.
Widzimy także poważną zmianę u Ministra Magii. Jak go poznaliśmy to był strasznie sympatyczny i wprost zachwycał się Harrym Potterem oraz Dumbldorem. A tutaj można powiedzieć, że pała nienawiścią do nich dwóch.
A skoro o Dubldorze mowa, to nie podobało mi się to co J.K. Rowling zrobiła z nim w tej części. Praktycznie w ogóle się tu nie pojawiał. Było dużo wzmianek o tym, że gdzieś się pojawił, ale tak naprawdę to mało go spotykamy. Ale jak już się pojawił i mieliśmy z nim styczność to O HO HO. TYLE SIĘ DZIAŁO!!

Zauważyłem też, że w tej części J.K. Rowling, moim zdaniem wykorzystała cały potencjał tych ośmiuset stron. W poprzednich tomach, autorka potrafiła przeskoczyć załóżmy z grudnia do np. lutego  zostawiała wielką gapę w czasie jakby nie chciało jej się, albo nie miała pomysłu co napisać.
Tutaj mamy wszystko bardziej szczegółowo i widzimy cały rozwój fabuły od lipca do czerwca.
Muszę tutaj wspomnieć taki FANFACT, że jak oni pisali egzaminy w czerwcu to ja się chyba bardziej stresowałem od nich samych ponieważ przypomniałem sobie, że ja za rok i za dwa też będę takie pisał xD. Oczywiście nie z z zaklęć czy z eliksirów :-)


Przez dłuższy czas nie byłem pewien czy dać tej książce 8 gwiazdek czy osiem i pół. Ale przypomniałem sobie co Fred i George zrobili w tej książce i ten jeden  moment uświadomił mi, że muszę dać tą połówkę dla tych bliźniaków.
Książka była naprawdę bardzo, bardzo dobra. Tak jak mają w zwyczaju książki J.K. Rowling. Nie wiem czy jest to narazie moja ulubiona część z tych co przeczytałem. Nie muszę chyba mówić, że polecam, gdyż chyba wszyscy to polecają i nie ma takiej potrzeby.
To by było wszystko na dzisiaj. Do kolejnego postu. BYE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 My books, my world , Blogger