07:47

[#6] Recenzja "Ten Obcy" by Irena Jurgielewiczowa

Tytuł: Ten Obcy
Autor: Irena Jurgielewiczowa
Liczba Stron: 254
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

                               Moja Ocena
                          >>>>>5/10<<<<<

Marian, Julek, Pestka i Ula swoje wakacje spędzają we wsi Olszyny. Mają swoją tajną kryjówkę, wyspę na rzece Młynówka. Pewnego deszczowego dnia Marian i Julek informują koleżanki, że ich wyspę odwiedził nieznajomy. W ten sam dzień Pestka i Ula odnajdują go na ich wyspie. Później wszyscy dowiadują się, że ma na imię Zenek i jest w podróży autostopem. Przez nowego chłopaka na dzieci spadają różne kłopoty.

YHH. Co by tu powiedzieć. Nie zbyt dobra, ale ma kilka dobrych aspektów. Trochę gorzej niż taka sobie.
Dzisiaj niezbyt entuzjastyczna recenzja książki, która znalazła się w kanonie lektur szkolnych dla podstawówki.

Zacznijmy od bohaterów. Ula strasznie mnie denerwowała. Chyba jak żadna inna bohaterka. Nie mogłem jej znieść. Ona przecież uwielbia Zenka. Jej pierwsza miłość. Ale nie może z nim być bo praktycznie nic o nim nie wie. BOŻE. Ja jej nie mogłem znieść. Najchętniej ściął bym jej głowę.
Tak samo z Marianem.Nie wieże, jaki idiota. Na początku podziwia Zenka za to, że taki odważny. Że taki silny. Że uzdolniony. A potem zmienia zdanie bo zrobił coś złego. A następnie znowu zmienia zdanie i znowu starszy chłopak jest jego wzorem. MECH.
Pestka. Dziewczynka, która dostaje wszystko co zechce. A kiedy już nastąpi moment, że nie może dostawać wszystkiego, strzela fochami na wszystkich do o koła i zaczyna ich obwiniać. Z takimi najlepiej do kąta.
Julek to jedyny główny bohater, którego polubiłem i się z nim w pewnym sensie utożsamiłem. Jest porywczy, pełny energii, wesoły, uwielbia przebywać na dworze. Cały ja. O Zenku cały czas myślał jako o idolu. Każdy ma jakąś osobę w, którą cały czas wierzy.
A Zenek. Nie wiem co mam o nim powiedzieć. Taki trochę chłopak, który skrywa swoje uczucia, a potem się otwiera do ludzi, co jest dosyć łatwe do przewidzenia.Reszta bohaterów była OK. Do gustu przypadli mi bardzo babcia i dziadek Mariana i Julka, mama Pestki. A tata Uli, no nie wiem. Ta jakoś średnio go polubiłem.

Pani Irena utrzymała staropolski klimat. Bardzo mi się to podobało. Motyw z wyspą, który przypomniał mi jak z moimi kolegami i bratem budowaliśmy "bazy" na skarpie.
Tak samo zachowanie postaci dorosłych. Dla przykładu babcia i dziadek chłopców. Dziadek, który lubi sobie pójść ze swoimi kolegami do jakiegoś baru i wypić trochę alkoholu. Babcia z mocną ręką do dzieci, ale także opiekuńcza i troskliwa. Bardzo mi się z kojarzyła z moją ukochaną babcią.

Sama fabuła był dosyć niespotykana. ale taka trochę meh. Czułem się jakbym ganiał w tą i z powrotem za Zenkiem. I było to dosyć nudzące. I jeszcze JEDNA w ogóle dla mnie jakaś abstrakcyjna sytuacja, która w ogóle nie miała prawa się przydarzyć. BOŻE. Jedyny moment, który coś ze mną zrobił był wtedy kiedy ktoś (bez spojlerów) znęcał się na biednym pieskiem. Mimo, że książka ma 254 strony to czytałem ją chyba tydzień.  To mówi samo za siebie.
I jeszcze do tego przesłanie tej powieści. Z tego co zrozumiałem, autorka chciała nam powiedzieć, że nie warto kłamać. Trzeba mówić prawdę rodzicom i nie wolno trzymać pod kluczem sekretów, które mogą narazić kogoś na niebezpieczeństwo. Myślę, że takie przesłanie jest dobre dla klasy 4 lub 5, ale nie dla 6.

Książka, była bardzo słaba i raczej nie jest to lektura dla szóstej klasy tylko tak jak wspomniałem wyżej dla 4 lub 5. Kilka aspektów uratowało tę książkę. Gdyby nie one to ja nawet nie chciałbym wiedzieć co w tej recenzji mogło by się znaleźć. Chyba się cieszę z tego, że nie przeczytałem tej książki gdy miałem ją jako lekturę (ciekawostka: i tak odstałem z pracy klasowej 4 :0)
To wszystko na dzisiaj. Do kolejnego postu. BYE

2 komentarze:

  1. recenzja mi sięnie podoba poniewaz jest w niej zle powiedziane o jek bohaterah

    OdpowiedzUsuń
  2. sam jesteś idiotą

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 My books, my world , Blogger