Tytuł: "Queen of Shadows" (Throne of Glass series #4)
Tytuł Polski: "Królowa Cieni" (seria SzklanyTron #4)
Autor: Sarah J. Maas
Liczba Stron: 656
Wydawnictwo: Bloomsbury
Wydawnictwo Polskie: Uroboros
Moja Ocena
>>>>>10/10<<<<<
Kiedy Aelin wraca z Wendlyn zauważa, że wszystko się zmieniło. Chaol uciekł z zamku. Jej kuzyn jest w zamkowych lochu, a z Dorianem dzieje się coś niepokojącego. Teraz ona, musi stanąć twarzą w twarz z wrogami z przeszłości.
W rozpoczęciu muszę powiedzieć, że ta powieść nie zachwyciła mnie od samego początku. Dopiero jakoś w połowie to wszystko do mnie dotarło i byłem zachwycony.
Zacznijmy od tego, że w tej części nie ma dużo akcji. Jest kilka momentów w całej książce, że aż serce szybciej zaczyna bić, lecz nie ma ich za wiele. Dopiero właśnie jakoś w połowie do mnie dotarło to, że to jest właśnie to coś.
W tej części skupiamy się bardziej na teorii. Na tym co się dzieje w całym królestwie. Dowiadujemy się rzeczy, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia i (przynajmniej ja) nie domyślilibyśmy się. A w szczególności, tego co jest w końcówce.
Trochę nie podobała mi się relacja Aelin z Chaolem. To jak skakali sobie do gardeł było trochę irytujące. Lecz później zacząłem ich na krótką chwilę shipować, ale zmieniłem zdanie i tak jak w pierwszych tomach byłem pomiędzy Chaolem i Dorianem to teraz jestem pomiędzy Dorianem a Rowanem.
W tej części pokazują się postacie, które nie występowały w poprzednich tomach, ale jeżeli ktoś czytał |"Zabójczynie" to będzie je znał. Jedna z nich jest moją kolejną ulubioną żeńską postacią literacką. Ale nie mogę wam powiedzieć kto to, gdyż byłby to spojler.
Sarah J. Maas wspaniale poprowadziła fabułę. Trochę mało akcji tak jak już wyżej wspomniałem, ale zakończenie wszystko wynagradza. I do tego jaki obrót przybierają niektóre sprawy to po prosty mistrzostwo. Ale jednak nienawidzę autorki za to co zrobiła naszym bohaterom i mi. Płakałem bez przerwy przez jakieś 3/4 strony. Dla mnie Sarah J. Maas jest królową.
Ta seria książek jest chyba najmroczniejszym fantasy jakie czytałem. Wydaje mi się, że pod tym względem przebija nawet "Wybraną" autorstwa Naomi Novik. Nie wiem, której książki mam się bardziej bać.
Królowa Cieni jak i cała seria Szklany Tron to jest świetna przygoda podczas, której można się pośmiać, popłakać i podenerwować na bohaterów i na autorkę.
To by było wszystko na dzisiaj. Do kolejnego posta. Bye
P.S. Napiszcie mi w komentarzach czy wolicie taki opis fabuły czy troszeczkę dłuższy. :)
Mnie też mocno drażniła cała ta dziecinada pomiędzy Aelin i Chaolem, ale na szczęście pojawił się Rowan i uratował dzień. ;)
OdpowiedzUsuńCo zaś do całej serii - to muszę przyznać, że autorka skradła nią moje serce i już nie mogę się doczekać piątego tomu.
Pozdrawiam
Sylwka z unserious.pl
Trochę mi się wydaję, że autorka zrobiła to celowo, żeby nie powstał trójkąt miłosny z Chaolem, Aelin i Rowanem.
UsuńMi zostało trochę ponad 100 stron do skończenia piątego tomu "Empire of Storms" i jest to chyba mój ulubiony tom z całej serii.
Ja zdecydowałam, że poczekam na polskie tłumaczenie. Mam takie ilości "półkowników", że muszę pierwsze się za nie zabrać :)
UsuńPo angielsku! Już Cię lubię <3
OdpowiedzUsuńTylko przeleciałam wzrokiem recenzję, gdyż nie wiem, czy serię będę kontynuować (osobiście nie jestem co do tego przekonana) i w razie czego nie chciałam zepsuć sobie przyjemności z lektury. Cieszę się, że jesteś zachwycony, lecz na samo słowo "teoria"wyczuwam lekką nudę :)
Zapraszam do mnie na recenzję "Cienia wiatru"! pattbooks.blogspot.com
W zasadzie to ostatnio Czytam więcej książek po angielsku niż w moim rodzimym języku. Te seria MUSISZ przeczytać całą. Ja umieram na samą myśl o tym, że kolejny tom będzie pewnie dopiero w 2017 :(
Usuń